Pracuję w aptece, mam kontakt z wieloma interesującymi osobami, niejednokrotnie też zdarzają się komiczne sytuacje, a o przejęzyczeniach w samych nazwach można by było pewnie książkę napisać, a już innego bloga z pewnością. Dziś będzie o czymś inny. Na tapetę weźmiemy konsternację.
- Ale ma pani ładny krzyżyk – stwierdza klientka, patrząc na mój wisiorek
- Nie, nie – uśmiecham się, odruchowo dotykając srebrnej zawieszki. – To smok
- Smok?
No i w tym momencie nastąpiła rzeczona konsternacja, a mina starszej pani za okienkiem była zaiste godna zapamiętania i z tych tzw. bezcennych niewątpliwie.
- A… To ja już całkiem ślepa jestem
Trza to przyznać, starsza pani wybrnęła z gracją. Po chwili zaś dodała jeszcze:
- Kiedyś też miałam podobny, ale zgubiłam.. – stwierdza z żalem. – Znaczy nie taki! – poprawia się jednak po chwili, na wypadek gdybym posądziła ją o noszenie jakichś tam smoków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz